(źródło: http://fc01.deviantart.net/fs71/i/2011/339/2/4/thomas_ligotti___teatro_grottesco_by_sergiykrykun-d4i8dai.jpg) |
Thomas Ligotti: Pierwsze
opowiadanie jakie przeczytałem jest zazwyczaj uznawane za kanoniczne
dla weird fiction, był to Wielki Bóg Pan Arthura Machena.
Nie pojąłem jej do końca, ale natychmiast mnie zachwyciła. Był
tam prawdziwy powiew zła stojący za wydarzeniami z opowiadania.
Następnie przeczytałem inne utwory Machana: Biały lud, Three
Imposters, i wtedy zrozumiałem,
że odnalazłem świat do którego przynależę, pewien rodzaj
zdegenerowanej inkarnacji historii o Sherlocku Holmesie, które tak
bardzo kochałem. Zaraz po przeczytaniu Machena, czytałem Lovecrafta
i odkryłem podobieństwo pomiędzy tymi dwoma autorami, co nie
ulegało wątpliwości, ponieważ Machen wpłynął na Lovecrafta.
Nigdy nie miałem wiele miłości dla pisarzy z Weird Tales. W ich
stylu nie było niczego wyróżniającego się, a ich fabuły były
zawstydzająco konwencjonalne. Lovecraft napisał w jednym ze swoich
listów, że pisanie dla Weird Tales miało szkodliwy wpływ na styl
jego późniejszych opowieści i myślę, że miał rację. Nie
chodzi o to, że te historie nie były wspaniałe w swojej koncepcji
i fantazyjności, ale zatraciły one poetycką jakość obecną w
jego wcześniejszych opowiadaniach. We wczesnych latach '80, czytałem
praktycznie każdego pisarza horroru/weirdu/ghost story jaki był
dostępny. Z czasem zacząłem czytać przekłady zagranicznych
pisarzy wielu narodowości. W większości byli to twórcy symbolizmu
i dekadentyzmu, jak również XIX- wieczni pisarze, którzy ulegli
wpływom tych ruchów literackich i artystycznych. To co łączyło
tych i późniejszych autorów, których czytałem to atmosfera
pesymizmu niezależnie od tego, czy była ona jawna czy ukryta. Około
początku lat '90 całkowicie przestałem czytać horrory, chyba że
ktoś przysłał mi coś, co chciałby abym przeczytał, albo wydawca
chciał mi dostarczyć darmową kopię książki, którą właśnie
opublikował. Przez chwilę zainteresowałem się uncanny
(pl. niesamowitość), co
wykorzystałem jako pomysł w The Conspiracy against the
Human Race. Sporo krytyków
literackich i europejskich filozofów interesowało się różnymi
aspektami pojęcia uncanny,
które uważam za wymienne z pojęcie weird (pl.
dziwny/ niesamowity). Tak naprawdę gdybym miał użyć słowa, które
najlepiej opisuje większość moich opowiadań, byłoby to uncanny.
WFR:
Czy widzisz różnicę pomiędzy horrorem, a weirdem, a jeżeli tak,
czy są one znaczące?
Ligotti:
Myślę, że gdyby nie powstał Nadnaturalny
horror w literaturze Lovecrafta,
nikt by nie myślał w kategoriach weird,
które jako pojęcie jest obficie używane w jego monografii z 1927
roku. Jest to dosyć dziwne, ponieważ określonym w tytule,
przedmiotem jego pracy jest „nadnaturalny horror”. Czasem
myślałem w kategoriach weird,
nie będąc tak bardzo wdrożony jak Lovecraft.
Raz
napisałem esej pod tytułem “In the Night, In the Dark: A Note on
the Appreciation of Weird Fiction.”. Pod jego koniec, stwierdziłem,
że: „Z definicji opowieść niesamowita opiera się na zagadce,
która nigdy nie może zostać rozwiązana...”. Od strony
semantycznej, w tym co nazywam opowieścią niesamowitą,
najważniejsza jest tajemnica, która wpływa na akcję i przejawia
się w narracji. Dobrym przykładem jest ulubione opowiadanie
Lovecrafta, napisane przez Algernona Blackwooda pt. Wierzby.
W samych wierzbach nie ma nic co by zagrażało dwójce mężczyzn,
którzy zatrzymują się na wyspie, w trakcie swojej żeglugi w dół
Dunaju. Wierzby są jedynie symbolem pewnej niewidzialnej,
niepoznawalnej siły, która jest nie jest dobra dla tych, których
pechowo w tym miejscu złapała zła pogoda. Siła ta jest w
oczywisty sposób nadprzyrodzona – biorąc pod uwagę punkt
widzenia Blackwooda na naturę i rzeczy nadprzyrodzone – jednak
wcale taka nie musi być. W opowiadaniu Poego pt. Serce
oskarżycielem,
narrator stara się wyjaśnić powód dla którego zabił pewnego
„starca”. Zrobił to tylko dlatego, że jedno z jego oczu
wywołało w nim szaleństwo, które pchnęło go do morderstwa.
Ponownie mamy tu zagadkę w sercu opowieści, która nie może zostać
rozwiązana i pobudza historię do życia. Z horrorem jest zupełnie
odwrotnie: musi być „legenda” związana z przerażającymi
wydarzeniami i ta legenda musi zostać ujawniona w historii lub
filmie, nawet jeśli wyjaśniona jest dosyć niejasno. Przykładowo:
„Coś musiało pójść nie tak w trakcie eksperymentu na małpach
w laboratorium, co sprawiło, że stały się agresywne i 28 dni
później prawie wszyscy zostali zarażeni, zmieniając się w zombie
i biegając w kółko jak gdyby nikogo to nie obchodziło.”
„Legendy” z horrorów są wielokrotnego użytku i posiadają
logiczne lub pseudo-logiczne wyjaśnienie. Opowieści niesamowite są
zazwyczaj jedyne w swoim rodzaju i pozostawiają zagadkę
nierozwiązaną. Na tym polega różnica jaką dostrzegam pomiędzy
horrorem i „weirdem”."
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz