(źródło: http://anolen.files.wordpress.com/2013/06/arthur-machen.jpg?w=430) |
"Wywiad niesamowity: Rozmowa z Machenem
za pośrednictwem Petera Bebergala
Poniższy wywiad miał miejsce w
walijskiej wsi w noc pełni księżyca. Peter Bebergal, który
zaoferował swoją pomoc, zadzwonił do mnie tydzień wcześniej,
abym spotkał się z nim przy opuszczonej stacji tuż obok wiejskiej
drogi na obrzeżach miasta Bargoed. Kiedy nadjechałem taksówką, on
już na mnie czekał z grubą książką oprawioną skórą, którą
trzymał w zgięciu ramienia. „Przyniosłeś to?” – zapytał.
Skinąłem głową i podniosłem moją kopię Secret Glory,
powieści Arthura Muchena na temat ucznia zainteresowanego legendą o
świętym Graalu, który przystępuje do Kościoła Celtyckiego.
„Dobrze” – powiedział. Wziął ją ode mnie i umieścił pod
drugim ramieniem. Odwrócił się i ruszył w dół wiejskiej drogi
ku Cefn Gelligaer.
W trakcie drogi Bebergal wytłumaczył
mi dlaczego obrał tę trasę. „Można to nazwać psychografią,
ale to nie jest do końca to. Czy kiedykolwiek czytałeś tę książkę
Machena „N”? Musiałem przyznać, że nie. „Jak bohater z
książki – będziemy czatować na wyjątkowe przejście, w
wyjątkowym okresie nocy, w wyjątkowym czasie w roku. Raz w
przeciągu życia dojdzie do konwergencji. Zamiast znaleźć raj,
znajdziemy Machena. I po chwili dodał „Albo Machen znajdzie nas”.
Po długim spacerze, dotarliśmy do
celu, na stoki Cefn Gelligaer: samotny kamień stał jak bezpańska
noga kompasu, wbita w ziemię pod kontem ostrym. Na boku była jakaś
inskrypcja. Myślałem, że mogę ją przeczytać, coś jakby
starożytny język, jednak po lepszym przyjrzeniu, okazało się, że
napis jest zbyt zatarty.
Bebergal ukląkł na ziemi przy zgięciu
kamienia, chroniąc się pod nim. Wziął książki i ułożył je po
swoich obydwu stronach. Teraz zobaczyłem tę drugą książkę. Była
to House of the Hidden Light, książka, którą Machen
napisał wraz z A. E. Waitem, podczas gdy oboje należeli do
Hermetycznego Zakonu Złotego Blasku. Istnieję tylko trzy
egzemplarze tej książki.
Kiedy Bebergal odmawiał jaką
niezrozumiałą modlitwę, światło księżyca rozjaśniło się i
skupiło na kamieniu, wyrazie jego twarzy i dłoniach umieszczonych
na środku każdej książki. Wtedy głęboki, dźwięczny głos nie
należący do Bebergala powiedział: „Teraz zadawaj pytania.”
Weirfictionreview.com: Czy kiedykolwiek
spodziewałeś się tego, że „dziwna” fikcja wyprowadzi Cię z
ubóstwa?
Bebergal (medium dla Machena): Nazywasz
moja pracę „dziwną”, ale nie ma nic dziwnego w próbie
ujawnienia innym jak otaczają się prawdami iluzorycznymi. Opowiem
Ci powiastkę tak zadziwiającą abyś mógł zrozumieć. Mój
przyjaciel spotkał znajomego z Yorku, który podróżował przez
wioski, aż natknął się na farmę. Właściciel zaprosił go i
powiedział mu historię adwokata, o ile dobrze pamiętam, który
wszedł w posiadanie dziwnego pamiętnika opisującego ostatnie dni
młodego studenta medycyny, który odkrył nieznaną wcześniej
substancje o przerażających właściwościach, których źródła
postanowił dociec. O tych niewytłumaczalnych wydarzeniach, które
miały później miejsce nie śmiem powiedzieć ani słowa.
WFR: Ostatnio został wydany obszerny
zbiór Twoich opowiadań, który nie obejmuje „Wielkiego Boga
Pana”, co myślisz o tym zaniechaniu?
Bebergal (Machen): Chociaż lubię to
opowiadanie, muszę przyznać, że tak będzie lepiej. Historie mogą
funkcjonować jak zaklęcia. Twój nowoczesny świat nie jest gotowy
na wizytę duchów dawnych bogów, których moc nigdy nie odeszła z
tego świata. Jednak w oczekiwaniu na ten moment, będą wykonywane
starożytne i straszliwe rytuały podczas, których same kamienie
staną się podobne twarzom, a kwiaty zaczną śpiewać chórem
bezbożnych głosów, kiedy mężczyźni i kobiety będą odprawiać
swoje obrzędu w cieniu dębu, którego liście są jak kryształy
odbijające blask czarnego słońca.
WFR: Czy żałujesz, że przynależałeś
do Złotego Brzasku?
Bebergal (Machen): Nie łudziłem się,
że rozniecenie ego i skandaliczne zachowania mogą prowadzić do
odnalezienia szlachetnych przebłysków woli Bożej. Nasz świat jest
jedynie cieniem zaświatów, które są wielką niebiańską krainą.
Oni szukali dostępu do ich własnego samouwielbienia. To mój drogi
przyjaciel Arthur Waite, wprowadził mnie do zakonu w nadziei, że
razem możemy przenieść tam ducha chrześcijaństwa, jednak stał
się przedmiotem kłamstw i obelg, dlatego razem odeszliśmy w
poszukiwaniu innych, bardziej szlachetnych tajemnic. Bractwo marnuje
swój czas na bezużyteczne zaklęcia, podczas gdy powinni błagać o
nasienie różokrzyża... Ach, ale już powiedziałem za dużo.
WFR: Czy po opuszczeniu Zakonu nadal
kontynuowałeś swoje magiczne praktyki?
Bebergal (Machen): To nie była magia,
raczej fałszywa sztuka. Prawdziwa ścieżka mistyka prowadzi do
jednego celu, którym jest święty kielich, Graal! Sekretem serca...
nie proszę, powiedziałem za dużo.
WFR: Temat Twoich opowiadań bardzo się
zmienił podczas pierwszej wojny światowej.
Bebergal (Machen): To nie opowiadania
się zmieniły, tylko świat. Ja również się zmieniłem. Wtedy w
pełni zrozumiałem, że wszyscy byliśmy w potrzebie powrotu do
Ducha Świętego, aby nas prowadził, ale także sam Kościół był
w wielkiej potrzebie przeobrażenia heroicznego i mistycznego. Nasz
wielki naród został pożarty przez bestię i tylko dzięki sile
naszego legendarnego dziedzictwa starożytnych wysp możemy przejrzeć
to na wskroś.
WFR: Pozostawiłeś trwały wpływ na
ludzi, którzy przyjdą po Tobie od pisarzy do okultystów, a potem
do mistyków. Czy tego właśnie oczekiwałeś?
Bebergal (Machen): Niestety moja praca
została źle odczytana przez tak wielu. Belzebub Aleistar Crowley,
który zhańbił Złoty Blask, wyczuł wielki magiczny cel mojej
pracy, jednak zbłądził ze ścieżki prawdziwego mistyka. Inni
widzą mnie jako tkacza horroru, kiedy tak naprawdę chciałem
otworzyć te sekretne drzwi za którymi ukryte są prawdy objawione.
Bojaźń powinna przerodzić się w strach, strach w epifanię,
dlatego że spędzamy nasze życie w cieniu, kiedy powinniśmy
poszukiwać większego Światła!
WFR: Czego Tobie najbardziej brakuje ze
świata fenomenów (świata materialnego)?
Bebergal (Machen): W trakcie życie,
jedyną osobą mi drogą była moja żona Amy, ale ona jest teraz ze
mną oraz mój przyjaciel Waite, którego dusza pewnie zagubiła się
w dziwnym zakątku czyśćca, gdzie przez wieczność czyta swojego
ukochanego Tarota w poszukiwaniu klucza do tych niezgłębionej
korespondencji pomiędzy niebem a ziemią. Co do tej cennej kuli
(Ziemi), gdzie człowiek pędzi za pragnieniami i zawsze spogląda za
siebie, jest tylko jedna rzecz, której brakuje mi przede wszystkim:
tytoniu we wszystkich swoich wspaniałych i cudownie palnych formach.
Tytoń mój drogi Panie, tytoń jest tym za czym tęsknie
najbardziej."
źródło: http://weirdfictionreview.com/2012/10/uncanny-interviews-a-conversation-with-machen-via-peter-bebergal/
No brawo Panie Wojtku! Brawo! Świetną Pan sprawił nam niespodziankę tym tłumaczeniem! Ostatnio było "cicho" u Pana a tu taki bonus. No,myślę,że osobę Machena kojarzą wszyscy czytelnicy "zaglądający" do Pana. Lovecraft uwielbiał jego opowiadania. Dzięki! old weirdman
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za miłe słowa, które dużo dla mnie znaczą ;). Nie miałem pewności, czy opublikować ten wywiad, ze względu na to, że nie za wiele w nim o literaturze. Mimo to nie często się zdarza, aby ktoś przeprowadził wywiad pośmiertny, stąd wydał mi się od razu ciekawy. To prawda ostatnio u mnie cicho, ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz Pana zadziwię ;), chociaż nie obiecuję drastycznych zmian dotyczących częstotliwości publikacji postów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W. P.
Nie ma problemu,wiem,że warto tu zaglądać i będę to robił. A wywiady z tej klasy Mistrzami weird-tak myślę-zawsze są ciekawe.Nie można się czytając je rozczarować czy nudzić. A najważniejsze,że ich tłumaczenie z pewnością nie jest takie proste. To nie są banalne,lakoniczne zdania bo Ci ludzie też tacy nie są-to filozofowie. I za to trzeba podziękować! Udanego lata! old weirdman
OdpowiedzUsuńRównież życzę udanego urlopu ;).
OdpowiedzUsuń