wtorek, 22 lipca 2014

Pośmiertny wywiad z Arthurem Machenem

Arthur Machen w Polsce jest znany dzięki wydawnictwu C&T, które wydało zbiór opowiadań pt. Inne światy. Niezawodne weirdfictionreview.com poprzez metodę channelingu przeprowadziło z nim wywiad na temat celu jego pisarstwa oraz mistycznych poszukiwaniach. Za ewentualne błędy w tłumaczeniu przepraszam (i przepraszać będę już chyba zawsze ;)). Link do oryginału w języku angielskim znajduje się pod tekstem. Zapraszam do lektury.
(źródło: http://anolen.files.wordpress.com/2013/06/arthur-machen.jpg?w=430)
"Wywiad niesamowity: Rozmowa z Machenem za pośrednictwem Petera Bebergala

Poniższy wywiad miał miejsce w walijskiej wsi w noc pełni księżyca. Peter Bebergal, który zaoferował swoją pomoc, zadzwonił do mnie tydzień wcześniej, abym spotkał się z nim przy opuszczonej stacji tuż obok wiejskiej drogi na obrzeżach miasta Bargoed. Kiedy nadjechałem taksówką, on już na mnie czekał z grubą książką oprawioną skórą, którą trzymał w zgięciu ramienia. „Przyniosłeś to?” – zapytał. Skinąłem głową i podniosłem moją kopię Secret Glory, powieści Arthura Muchena na temat ucznia zainteresowanego legendą o świętym Graalu, który przystępuje do Kościoła Celtyckiego. „Dobrze” – powiedział. Wziął ją ode mnie i umieścił pod drugim ramieniem. Odwrócił się i ruszył w dół wiejskiej drogi ku Cefn Gelligaer.

W trakcie drogi Bebergal wytłumaczył mi dlaczego obrał tę trasę. „Można to nazwać psychografią, ale to nie jest do końca to. Czy kiedykolwiek czytałeś tę książkę Machena „N”? Musiałem przyznać, że nie. „Jak bohater z książki – będziemy czatować na wyjątkowe przejście, w wyjątkowym okresie nocy, w wyjątkowym czasie w roku. Raz w przeciągu życia dojdzie do konwergencji. Zamiast znaleźć raj, znajdziemy Machena. I po chwili dodał „Albo Machen znajdzie nas”.

Po długim spacerze, dotarliśmy do celu, na stoki Cefn Gelligaer: samotny kamień stał jak bezpańska noga kompasu, wbita w ziemię pod kontem ostrym. Na boku była jakaś inskrypcja. Myślałem, że mogę ją przeczytać, coś jakby starożytny język, jednak po lepszym przyjrzeniu, okazało się, że napis jest zbyt zatarty.

Bebergal ukląkł na ziemi przy zgięciu kamienia, chroniąc się pod nim. Wziął książki i ułożył je po swoich obydwu stronach. Teraz zobaczyłem tę drugą książkę. Była to House of the Hidden Light, książka, którą Machen napisał wraz z A. E. Waitem, podczas gdy oboje należeli do Hermetycznego Zakonu Złotego Blasku. Istnieję tylko trzy egzemplarze tej książki.

Kiedy Bebergal odmawiał jaką niezrozumiałą modlitwę, światło księżyca rozjaśniło się i skupiło na kamieniu, wyrazie jego twarzy i dłoniach umieszczonych na środku każdej książki. Wtedy głęboki, dźwięczny głos nie należący do Bebergala powiedział: „Teraz zadawaj pytania.”

Weirfictionreview.com: Czy kiedykolwiek spodziewałeś się tego, że „dziwna” fikcja wyprowadzi Cię z ubóstwa?

Bebergal (medium dla Machena): Nazywasz moja pracę „dziwną”, ale nie ma nic dziwnego w próbie ujawnienia innym jak otaczają się prawdami iluzorycznymi. Opowiem Ci powiastkę tak zadziwiającą abyś mógł zrozumieć. Mój przyjaciel spotkał znajomego z Yorku, który podróżował przez wioski, aż natknął się na farmę. Właściciel zaprosił go i powiedział mu historię adwokata, o ile dobrze pamiętam, który wszedł w posiadanie dziwnego pamiętnika opisującego ostatnie dni młodego studenta medycyny, który odkrył nieznaną wcześniej substancje o przerażających właściwościach, których źródła postanowił dociec. O tych niewytłumaczalnych wydarzeniach, które miały później miejsce nie śmiem powiedzieć ani słowa.

WFR: Ostatnio został wydany obszerny zbiór Twoich opowiadań, który nie obejmuje „Wielkiego Boga Pana”, co myślisz o tym zaniechaniu?

Bebergal (Machen): Chociaż lubię to opowiadanie, muszę przyznać, że tak będzie lepiej. Historie mogą funkcjonować jak zaklęcia. Twój nowoczesny świat nie jest gotowy na wizytę duchów dawnych bogów, których moc nigdy nie odeszła z tego świata. Jednak w oczekiwaniu na ten moment, będą wykonywane starożytne i straszliwe rytuały podczas, których same kamienie staną się podobne twarzom, a kwiaty zaczną śpiewać chórem bezbożnych głosów, kiedy mężczyźni i kobiety będą odprawiać swoje obrzędu w cieniu dębu, którego liście są jak kryształy odbijające blask czarnego słońca.

WFR: Czy żałujesz, że przynależałeś do Złotego Brzasku?

Bebergal (Machen): Nie łudziłem się, że rozniecenie ego i skandaliczne zachowania mogą prowadzić do odnalezienia szlachetnych przebłysków woli Bożej. Nasz świat jest jedynie cieniem zaświatów, które są wielką niebiańską krainą. Oni szukali dostępu do ich własnego samouwielbienia. To mój drogi przyjaciel Arthur Waite, wprowadził mnie do zakonu w nadziei, że razem możemy przenieść tam ducha chrześcijaństwa, jednak stał się przedmiotem kłamstw i obelg, dlatego razem odeszliśmy w poszukiwaniu innych, bardziej szlachetnych tajemnic. Bractwo marnuje swój czas na bezużyteczne zaklęcia, podczas gdy powinni błagać o nasienie różokrzyża... Ach, ale już powiedziałem za dużo.

WFR: Czy po opuszczeniu Zakonu nadal kontynuowałeś swoje magiczne praktyki?

Bebergal (Machen): To nie była magia, raczej fałszywa sztuka. Prawdziwa ścieżka mistyka prowadzi do jednego celu, którym jest święty kielich, Graal! Sekretem serca... nie proszę, powiedziałem za dużo.

WFR: Temat Twoich opowiadań bardzo się zmienił podczas pierwszej wojny światowej.

Bebergal (Machen): To nie opowiadania się zmieniły, tylko świat. Ja również się zmieniłem. Wtedy w pełni zrozumiałem, że wszyscy byliśmy w potrzebie powrotu do Ducha Świętego, aby nas prowadził, ale także sam Kościół był w wielkiej potrzebie przeobrażenia heroicznego i mistycznego. Nasz wielki naród został pożarty przez bestię i tylko dzięki sile naszego legendarnego dziedzictwa starożytnych wysp możemy przejrzeć to na wskroś.

WFR: Pozostawiłeś trwały wpływ na ludzi, którzy przyjdą po Tobie od pisarzy do okultystów, a potem do mistyków. Czy tego właśnie oczekiwałeś?

Bebergal (Machen): Niestety moja praca została źle odczytana przez tak wielu. Belzebub Aleistar Crowley, który zhańbił Złoty Blask, wyczuł wielki magiczny cel mojej pracy, jednak zbłądził ze ścieżki prawdziwego mistyka. Inni widzą mnie jako tkacza horroru, kiedy tak naprawdę chciałem otworzyć te sekretne drzwi za którymi ukryte są prawdy objawione. Bojaźń powinna przerodzić się w strach, strach w epifanię, dlatego że spędzamy nasze życie w cieniu, kiedy powinniśmy poszukiwać większego Światła!

WFR: Czego Tobie najbardziej brakuje ze świata fenomenów (świata materialnego)?

Bebergal (Machen): W trakcie życie, jedyną osobą mi drogą była moja żona Amy, ale ona jest teraz ze mną oraz mój przyjaciel Waite, którego dusza pewnie zagubiła się w dziwnym zakątku czyśćca, gdzie przez wieczność czyta swojego ukochanego Tarota w poszukiwaniu klucza do tych niezgłębionej korespondencji pomiędzy niebem a ziemią. Co do tej cennej kuli (Ziemi), gdzie człowiek pędzi za pragnieniami i zawsze spogląda za siebie, jest tylko jedna rzecz, której brakuje mi przede wszystkim: tytoniu we wszystkich swoich wspaniałych i cudownie palnych formach. Tytoń mój drogi Panie, tytoń jest tym za czym tęsknie najbardziej."

źródło: http://weirdfictionreview.com/2012/10/uncanny-interviews-a-conversation-with-machen-via-peter-bebergal/

4 komentarze:

  1. No brawo Panie Wojtku! Brawo! Świetną Pan sprawił nam niespodziankę tym tłumaczeniem! Ostatnio było "cicho" u Pana a tu taki bonus. No,myślę,że osobę Machena kojarzą wszyscy czytelnicy "zaglądający" do Pana. Lovecraft uwielbiał jego opowiadania. Dzięki! old weirdman

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również dziękuję za miłe słowa, które dużo dla mnie znaczą ;). Nie miałem pewności, czy opublikować ten wywiad, ze względu na to, że nie za wiele w nim o literaturze. Mimo to nie często się zdarza, aby ktoś przeprowadził wywiad pośmiertny, stąd wydał mi się od razu ciekawy. To prawda ostatnio u mnie cicho, ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz Pana zadziwię ;), chociaż nie obiecuję drastycznych zmian dotyczących częstotliwości publikacji postów.
    Pozdrawiam
    W. P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma problemu,wiem,że warto tu zaglądać i będę to robił. A wywiady z tej klasy Mistrzami weird-tak myślę-zawsze są ciekawe.Nie można się czytając je rozczarować czy nudzić. A najważniejsze,że ich tłumaczenie z pewnością nie jest takie proste. To nie są banalne,lakoniczne zdania bo Ci ludzie też tacy nie są-to filozofowie. I za to trzeba podziękować! Udanego lata! old weirdman

    OdpowiedzUsuń
  4. Również życzę udanego urlopu ;).

    OdpowiedzUsuń